piątek, 24 czerwca 2011

Co jest misją?

Rydzyk zbiera słuszne cięgi z prawa, z lewa i z pośrodka ... zawsze uważałem, że szkodzi katolicyzmowi , jak widać zaczyna szkodzić również Polsce. Na szczęście - jak się wydaje - nikt "na zewnątrz"nie zwraca uwagi na jego wynurzenia ani ich jakoś nie komentuje... "wewnątrz" wrze....

Za niezwykle trafną uznaję w kontekście całej afery z haniebnymi wypowiedziami Rydzyka na temat Polski, gdy ten przebywał w Brukseli na konferencji o odnawialnych źródłach energii - wypowiedź nie kogo innego jak Romana Giertycha. (!) Przypomnijmy: zakonnik twierdzi że od 1939 roku w Polsce nie rządzą Polacy, wypowiadał się też na europejskich salonach o Polsce jako o kraju totalitarnym i niecywilizowanym...a podstawą wypowiedzi było niepowodzenie geotermalnych interesów...

Z Giertychem nigdy nie było mi po drodze - w zasadzie niemal zawsze się z nim diametralnie nie zgadzałem- tym razem jednak przyznaję mu rację w całej rozciągłości :

" Ten spór dotyczący geotermii to jest spór, który nie powinien się toczyć między księdzem kościoła katolickiego, a strukturami państwa. Misją księży nie jest kopanie dziur w ziemi, obrona Stoczni Gdańskiej, organizowanie telefonii komórkowej, tylko głoszenie słowa Bożego. Od tego momentu jego działania stają się powoli karykaturą katolicyzmu. Ojciec Rydzyk prowadzi swoje interesy w ten sposób, że stara się uzyskać z głoszenia słowa bożego środki na prowadzenie biznesu. To jest dokładnie odwrotnie, niż czynił o. Maksymilian Kolbe. Prowadzi to do tego, że w Polsce utożsamia się katolicyzm z działaniami, które nie mają z nim nic wspólnego."

Nic dodać , nic ująć.... w zasadzie podpisuję się pod Giertychowym komentarzem.

czwartek, 23 czerwca 2011

cytacik

z wywiadu z Sierakowskim o książkach:

"- Jakie książki poleciłbyś polskim politykom?

- Politycy Platformy mogliby poczytać coś o liberalizmie, politycy PIS o konserwatyzmie, a politycy SLD o socjaldemokracji. Wszyscy byliby nieźle tą lekturą zaskoczeni.
"

:)


niedziela, 19 czerwca 2011

Do żłoba....

W czasie gdy prowadziłem biznesy miałem okazję współpracować z Wałbrzyską Strefą Ekonomiczną Invest Park i śledzić jej rozwój a także rozwój regionów, które z nią współpracują. Jej prezesem do ubiegłego tygodnia był Mirosław Gerber - znakomity menadżer i fachowiec. Od 14 lat czyli od początku istnienia kieruje Strefą i jego to słusznie uznaje się za autora sukcesów Invest Parku. O tym jak pracuje można się było naocznie przekonać - widząc jak z biegiem czasu zmienia się cały region. Żeby wymienić tyko kilka faktów:
  • Za jego rządów do regionu przekonali się liczni inwestorzy tacy jak Toyota Motor Corporation, Cersanit, Faurecia, NSK Steering Systems Europe, Whirpool, General Electric, Metzeler, Henkel - Ceresit, Trelleborg, Electrolux, Bridgestone, PCC Rokita, Mahle, Colgate - Palmolive, Cadbury i inne, zatrudnienie znalazło ponad 30 tysięcy ludzi
  • w samym tylko 2010 roku zagwarantowali ponad 4 tysiące miejsc pracy, a obecnie na finiszu są negocjacje które w Świdnicy, Świebodzicach, Kaliszu i Kudowie Zdroju mogą dać zatrudnienie 1500 osobom
  • spółka została sklasyfikowana w rankingu The Financial Times na trzecim miejscu w Europie i 17-tym na świecie w rankingu najlepszych stref ekonomicznych
  • spółka regularnie przynosiła wielomilionowe zyski i wciąż intensywnie się rozwijała - w czasie działalnosci spółki powstało 40 podstref obejmujących poszczególne miasta nie tylko regionu ale całej południowo-zachodniej Polski - dodać trzeba że w dużej mierze działania Invest Parku dotyczyły obszarów słynących z biedy i bezrobocia
  • do pracy szefów Strefy nie było żadnych zastrzeżeń - często raczej byli stawiani za wzór. Ostatnio otrzymali nagrodę za wybitną pracę oraz bez zgłosu sprzeciwu zostało przyjęte sprawozdanie zarządu za ub. rok.
I cóż się wydarzyło? Otóż, gdy nadarzyła się okazja (koniec kadencji zarządu) Minister Gospodarki Waldemar Pawlak odwołuje Gerbera oraz jego zastępcę wiceprezesa d/s marketingu u finansów Dariusza Kasprowicza i powołuje na ich miejsce dwie związane z PSL-em urzędniczki, które nie mają zielonego pojęcia o współpracy z biznesem, a tym bardziej o pozyskiwaniu inwestorów i tworzeniu nowych miejsc pracy! Pierwsza - Urszula Solińska-Marek - z wykształcenia fizjolog , wcześniej dyrektorka Ośrodka Doradztwa Rolniczego, druga: Elżbieta Jarmułowicz - była dyrektorka ZUS w Legnicy, odwołana w atmosferze skandalu za słabe wyniki - pod jej rządami legnicki oddział ZUS stał się jednym z najgorszych w kraju! (jeszcze na początku ubiegłego roku plasował się w połowie stawki w wewnętrznym rankingu, z końcem roku był na przedostatniej 42 lokacie). I ta kobieta zostaje prezesem zarządu jednej z najlepszych stref ekonomicznych!

Słusznie protestują pracownicy Strefy , z których kilku znam osobiscie - wszyscy w proteście złożyli wypowiedzenia o pracę. Protestują też zlekceważeni przedstawiciele 46 samorządów (nota bene udziałowców Invest Parku), prezydenci i burmistrzowie miast związanych ze strefą, których nikt nie raczył nawet poprosić o opinię. Ciekaw jestem co im powie wicepremier Pawlak na spotkaniu, które ma się odbyć 29 czerwca? Jak uzasadni merytoryczne powody swojej decyzji?

Jakiś komentarz? Mamy tu do czynienia z najgorszym obliczem polityki - byle do żłobu , wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę - obsadzić "swoimi" wszelkie stanowiska- nie ważne że się nie znają, ważne że są nasi! Gołym okiem widać że tzw. interes społeczny czy dobro publiczne to pojęcia , które nic nie znaczą. Totalny brak przyzwoitości. Jest to smutne, zwłaszcza, że tego typu praktyki stają się domeną polskiej polityki. Swego rodzaju normą - wraz ze zmianą każdej ekipy rządzącej następuje proces podziału partyjnych łupów. Powyższa historia to rozbój w biały dzień... Tu nikt nawet nie stara się o zachowanie ozorów - wszystko jest jasne i czytelne. Mało znaczą tu kwalifikacje,kompetencje, osiągnięcia, dobro regionów , czy też ostatecznie dobro Polski - piękne hasła zostają na wyborczych plakatach..to co naprawdę się liczy to spektakularne interesy partyjne. Widać to w takich sprawach jak powyższa, a przykładów można pokazać setki.

Dobrze więc że sprawa stała się głośna i zapewne nie tylko ja z uwagą będę śledził będę jej rozwój. Jeśli partie chcą brać na poważnie to co głoszą w swoich hasełkach i rzeczywiście służyć wspólnemu dobru to pierwszą rzeczą powinno być ukrócenie podobnych praktyk. Rozwiązanie tej sprawy będzie testem odpowiedzialności - również dla - jak się wydaje - lekko zdumionego całą historią premiera Tuska.

tutaj pismo pracowników Invest Parku
tutaj można poczytać o samej firmie


czwartek, 2 czerwca 2011

Dziwię się

radosnym komentarzom w sprawie uniewinnienia uczestników akcji pod Nangar Khel. Temu zadowoleniu, że "naszym" nic się nie stało. I gratulacjom. Od ministra po generała... A najbardziej dziwię się temu,że entuzjazmowi nie towarzyszyło żadne "ale"... choćby odcień wstydu, skruchy – czegokolwiek co pokazałoby że mieliśmy do czynienia z wielką tragedią – i zupełnie nie chodzi mi o tragedię oskarżonych żołnierzy.

I nie chodzi do końca o to , że powodem uniewinnienia jest wyłącznie "brak dostatecznych dowodów"

Można uznać, że wojna ma swoją logikę. Inaczej się tłumaczy niektóre zachowania. Śmierć niewinnych cywili jednak jest najgorszą rzeczą jaka na wojnie się przytrafia. W miejscu, skąd padły strzały moździerzem nikt "naszych" nie atakował – nie bronili się ... Po prostu strzelali...I nie dowiemy się czy był to wypadek, czy chłopaków poniosły emocje, czy dowódcy coś sugerowali... brak dowodów... Jednak w Nangar Khel od kul polskich żołnierzy zgineło 8 osób podczas przygotowań do wesela - w tym kobiety i dzieci – o tym trzeba pamiętać.


I nie ma co z tych nieszczęśników , którzy w akcji uczestniczyli robić ofiar, męczenników ani bohaterów. A ich fatalny błąd , jeśli rzeczywiście nie był działaniem świadomym – w co chcę wierzyć...- pomimo uniewinnienia , pozostanie kartą nichlubną i wstydliwą .... Dziwi więc generał Petelicki który żąda spotkania tych nieszczęśników z prezydentem Komorowskim i oficjalnych przeprosin.Dziwią ci którzy mówią o bohaterstwie i honorze... Nie teraz i nie tu....


A jeśli mówić o żołnierzach z Nangar Khel to nie w kontekście tryumfu i satysfakcji z uniewinnienia ale wstydu i żenady z powodu bezsensownej akcji, którą przeprowadzili..., która powinna być świadectwem głupoty i braku profesjonalizmu a także swoistym memento dla tych , którzy gdziekolwiek w świecie wyjdą na akcję z bronią w ręku...