W zasadzie każdego dnia rządów PiSu można by się oburzać, dystansować, protestować. Zważając na podejście obecnej władzy do swoich oponentów można sobie zadać pytanie : po co? Oni i tak zrobią swoje, przegłosują, pozamiatają, obsadzą swoimi wszystkie możliwe stanowiska. Nie liczą się z nikim. BO NARÓD dał im taki mandat. (przypomnijmy: 19% wszystkich uprawnionych do głosowania).
Twierdzę, że rządy prawicy - gdziekolwiek się dokonują - wróżą tylko kłopoty, z których potem długo trzeba się leczyć. Dziś chcę głośno wyrazić swoje oburzenie. To co dzisiaj pokazała pani premier Szydło ze swoja formacją polityczną świadczy o wyjątkowej pysze, arogancji i - po prostu głupocie. Nie piszę już o stanie psychicznym pani premier, która posłuszna prezesowi i przyjmująca twardy kurs wobec wszystkich wrogów - wrogiej opozycji, Europy, Ameryki, świata, ludzkości - wygląda jak wygląda. Nie współczuję - sama chciała.
Dzisiejsze wystąpienie pani premier - żal patrzeć... i żal słuchać - dzień wstydu. Co jest najgorsze? że się powoli przyzwyczajamy... do tego języka, do tej retoryki, do faktów dokonanych. Jak ta żaba z eksperymentu, która nie zauważa, że z ciepłej wody powoli robi się wrzątek... jak Ruscy do Putina...