Burze medialne wokół Kościoła
wybuchają ostatnio z dwóch powodów: albo gorącym tematem jest to,
że nakazuje się milczenie jakiemuś duchownemu (Boniecki, Lemański,
Mądel) albo pedofilia w tymże Kościele.
Ta dzisiejsza burza jest wokół tej
drugiej sprawy, jednak życzyłbym sobie, żeby skończyła się na
pierwszej. Bowiem – kto jak kto – ale arcybiskup Józef Michalik
- mówiąc co myśli zasłużył sobie na kościelny nakaz
milczenia... Nie wiem kto mógłby taki nakaz zastosować? Papież
Franciszek pewnie??
Franciszek , który napisał: "Nie
uznaję podtrzymywania ducha solidarności zbiorowej w imię ochrony
wizerunku instytucji." a z czymś takim mieliśmy - jak się wydaje - dzisiaj do
czynienia w żenującej , haniebnej i gorszącej wypowiedzi
arcybiskupa Michalika. Dawno już nie byłem tak zawstydzony,
zażenowany i wkurzony...
A tak sobie ostatnio myślałem (z obawą) , że
jeszcze arcybiskup Michalik się nie wypowiedział – a on z bardzo
grubej rury wystrzelił rano... I nic to, że wieczorem mówił, że
myśli dokładnie odwrotnie - nikt mu nie wierzy, mleko się rozlało. I mamy słonia w składzie
porcelany – po raz kolejny zresztą -w momencie, kiedy potrzeba wielkiej delikatności, pokory i stawania w prawdzie. Wiadomość poszła w świat:
"Wielu molestowań udałoby
się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe. Często
wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko
szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze
tego drugiego człowieka wciąga."
Czyli, że winni są
rodzice... winne są zagubione dzieci... a sprawcy są w sumie
"wciąganymi" ofiarami . Czyli: nie, że duchowni
molestują dzieci, ale raczej dzieci molestują duchownych a winne są
rodziny, tak?.Zresztą - to tylko jedno zdanie i to nie jedyna totalna bzdura na konferencji, na której mieliśmy do czynienia z rozmydlaniem problemu i próbą przenoszenia ciężaru winy.
To jakieś diabelstwo jest!
- takie podejście." "Lapsus" to jest zupełnie co innego - nieświadome przejęzyczenie. Tu jest bardzo logiczne wynikanie.
Arcybiskup Michalik nigdy nie był dla
mnie autorytetem. Już jako młody chłopak , kiedy jeszcze był
ordynariuszem w mojej diecezji dziwiłem się, że zamiast o Panu
Jezusie głosi kazania o Żydach, masonach i Adamie Michniku... potem sprawa pedofila z Tylawy i to z jaką gorliwością go bronił jest
modelowym przykładem jak nie należy takich spraw rozwiązywać –
a dziś rano taki zonk...
I zastanawiam się -czy ktoś
może nakazać Michalikowi milczenie? Może sam sobie nakaże? Może koledzy - biskupi? A może papież właśnie? Mam
nadzieję – bo słuchać jest żal i wstyd... a wypowiedź
odwołanego ostatnio kanclerza Kurii Warszawsko-Praskiej księdza
Wojciecha Lipki, to przy dzisiejszych tekstach arcybiskupa podczas
porannej konferencji mały pikuś...
Ja nie chcę takiego
biskupa! Nie daję mu prawa bycia moim przewodnikiem! Do pouczania
mnie i głoszenia mi Ewangelii! Jest kilku świetnych, mądrych,
światłych biskupów w polskim episkopacie. Czy nie czas na
zmiany??
Miałem jeszcze coś o
ślepych pasterzach, ale już może postawię kropkę, mając nadzieję, że sprawa będzie miała dalszy ciąg.
PS. O dziwo - to w mediach katolickich dzisiaj zawrzało jako pierwszych. Polecam: tekst z bloga Zbigniewa Nosowskiego w niezawodnym Laboratorium Więzi, tekst Szymona Hołowni ze Stacji7, oraz Piotra Mucharskiego - naczelnego Tygodnika Powszechnego, a z drugiej strony Tomasz Terlikowski grzmi we Frondzie, że "tego nie da się obronić". I ma rację. Michalikowi życzymy milczenia.
PS II - temat poruszałem na tym blogu półtorej roku temu - notka pozostaje aktualna... trzeba jasnego, prostego głosu i jasnych , prostych działań, bo póki co to wygląda na to, że Kościół sam się prześladuje
PS II - temat poruszałem na tym blogu półtorej roku temu - notka pozostaje aktualna... trzeba jasnego, prostego głosu i jasnych , prostych działań, bo póki co to wygląda na to, że Kościół sam się prześladuje