czwartek, 16 września 2010

The show must go on

Krzyż przeniesiony. "Obrońcy krzyża" stali się już tylko obrońcami miejsca pod pomnik, ale jak twierdzą – będą stali do upadłego. Myślę, że to początek kolejnej wielkiej politycznej awantury. Zapewne niebawem wystąpi nabzdyczony Jarosław Kaczyński w wypowiedzi pełnej emocji, która przez jednych zostanie zinterpretowana jako wynik jego stanu psychicznego, przez drugich – jako efekt politycznego wyrachowania, a przez trzecich jako wyrocznia i bodziec do działania (radykalnego! należałoby dodać). Ale znając życie - ani on ani jego formacja nie popuści. Okazja jest świetna, bo choć instrument politycznej walki przestał być widoczny, "the show must go on"... Teraz jest godzina 17... jest tak jak w oku cyklonu – po porannych emocjonalnych komentarzach jest chwilea ciszy, ale już już zbliża się nawałnica.. zobaczycie ...

W zasadzie niby wszyscy chcą dobrze, z tym, że owo "dobrze" rozumiane jest diametralnie różnie.... Trochę nieprzewidywalny jest Kościół, który jest "za a nawet przeciw" i wyraźnie stoi w rozkroku... I zależy kogo posłuchać , usłyszy się zupełnie coś innego – bo na przykład z kurii abpa. Nycza dochodzą informacje, że jest w zasadzie ok,że to realizacja umowy, jednak już rzecznik episkopatu twierdzi, że "nic nie wiedzieliśmy" bez orzekania o winie.. w domyśle jednak "nie mamy z tym wspólnego"... a nie wypowiedzieli się jeszcze Głódź, który też myślę ze będzie przewidywalny, ale dla kontrastu powinien byc zestawiony ze swoim poprzednikiem Gocłowskim, który zazwyczaj mówi odwrotnie, jest jeszcze Pieronek, który wiadomo co powie i Dziwisz, który powie tak, że nie wiadomo o co chodzi...i oczywiście Michalik który starając się okazać jakąś neutralność powie tak, by dopiec politycznym przeciwnikom. Biskupi nie potrafią mówić jednym głosem. A szkoda.Bo ja bym z radoscią przywitał nie jakiś rozmemłany "apel" lecz mocny głos, który zakończyłby szarganie tym ważnym chrześcijańskim symbolem . Najbardziej wyraziście mówi kuria warszawska, nie bardzo jednak ma posłuch...

Przy okazji wszyscy mówią czego chcieli harcerze, a harcerze nie mówią nic...

O! Już słyszę że będzie Apel Jasnogórski... i demonstracja przeciwko umieszczeniu krzyża w kaplicy... Czy kaplica to dla krzyża miejsce nieodpowiednie??

Niech zakończy się już ten żałosny spektakl.... i niech zamilkną ci którzy ze znaku miłości uczynili oręż politycznej walki i "środek do budowania pomników" (jak to zgrabnie określił lubelski arcybiskup Życiński)... ale też - co tu dużo gadać - znak nienawiści... i dużo upłynie wody w rzekach zanim właściwe proporcje zostaną przywrócone....

Cała ta batalia odbywa się ze szkodą dla krzyża jako takiego, i środowiska ludzi wierzących, którego tak naprawdę w żaden sposób nie reprezentują tzw. "obrońcy". Podobnie jak nie reprezentują "narodu", na który w kazdej swojej wypowiedzi powołują...

A zaczęło się od czego? Jedni mówią , że od niefortunnej wypowiedzi Komorowskiego o przeniesieniu krzyża. Ja myślę, że bardziej jednak od przegrania wyborów i niepogodzenia się z porazką. Mamy więc do czynienia z grupą ludzi przegranych, którzy z religii czynią sobie opium by choć na chwilę poczuć się "tymi lepszymi"i mieć pozór zwycięstwa... choćby "moralnego", przy całej niemoralności swoich działań i jezyku nienawiści , którym operują... Pisał o tym Tischner (nota bene : ksiądz, profesor filozofii) w swojej książce "W krainie schorowanej wyobraźni":

Być "opium" to wyciszać świadomość własnej ułomności a wzmagać świadomość ułomności wrogówNie chodzi jednak wyłącznie o zmianę intensywnosci przeżyć, lecz o przewrót porządku wartości:"ponieważ ktoś musi być winien, winien jesteś ty". (...) Naprawdę z religii robią sobie opium sami przegrani – przede wszystkim ci, którzy przegrali z własnej winy, a teraz marzą o odwecie. Religia staje się oddechem ich rozgorączkowanej wyobraźni. Wszystko czym są, ugina się pod presją wyobraźni. Wyobraźnia przenika najpierw ich postrzeganie świata. Moc wyobraźni sprawia, że krzak jałowca przemienia się w wilka, cień skały nocą staje się groźnym niedźwiedziem, szelest liścia na ścieżce - sykiem jadowitego węża. Wyobraźnia bierze również w posiadanie rozum. Rozum zaczyna "kombinować". Jakie to spiski, jakie zmowy, jakie układy z piekłem doprowadziły do zwycięstwa przeciwników? Pytania są czysto retoryczne, ponieważ odpowiedź jest już z góry dana. Brzmi: właśnie spiski, właśnie układy, właśnie z piekłem. Wyobraźnia opanowuje także modlitwę: Wyobraźnia modli się, i to dużo. Modli się przede wszystkim modlitwą skargi. Pokazuje Bogu paskudny świat - świat, który ukrzyżował Syna Bożego i doprowadził do przegranej Jego czcicieli. Ta modlitwa wygląda jak wielki donos - donos na całe stworzenie - donos, który przedkłada Stwórcy "najlepsze" ze stworzeń.(...) Buntownik przegrał.O co grał, że przegrał? Grał o władzę. Cokolwiek by się rzekło, chodziło o władzę.">




12 komentarzy:

  1. Przeczytałem twoją notkę na raty. Najpierw twój tekst a później Tischnera. Jakby to powiedzieć - to bardzo fajnie że napisałeś fajną notkę i później ją sobie sam skomentowałeś cytatem niekwestionowanego autorytetu. Niby co mam tu komentować?
    Zamiast komentarza przytoczę rozmowę na temat Tischnera, Życińskiego i takiego bardzo sensownego profesora księdza - specjalistę od kosmologii czy kosmogonii ( poleciało mi nazwisko z pamięci), z takim "prawdziwym polakiem-katolikiem". Ja przytoczyłem ich przykład i powiedziałem, że to bardzo mądrzy ludzie są. A on na to - Szatan też jest mądrym facetem!
    I to by było zamiast komentarza :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Muzyczka miodzio :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki :) ten trzeci to Michał Heller zapewne...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, prof. Michał Heller - ksiądz. Bardzo lubiłem jego programy po północy.
    tu fragmenty wykładu, kto chce to może sobie pożeglować dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie wiem co lepsze show Dudiego :) czy żeglowanie Dyszcza
    ks.Tichner , choc dla mnie był przede wszystkim filozofem mawiał Religia jest dla mądrych. A jak ktoś jest głupi i jak chce być głupi, nie powinien do tego używać religii, nie powinien religią swojej głupoty zasłaniać
    Na dziś tyle , wracam do pracy

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Dudi, dołączam do klubu miłościków księdza Michała Hellera.
    Pozostali bohaterowie niekończącej się historii niespecjalnie mnie interesują. Szczerze mówiąc nie trwię kościelnych prominentów, nie słucham, omijam ich wypowiedzi. Chodzi o internet oczywiście bo telewizji chyba od dwóch lat nie oglądam. Nie ukrywam, że chciałbym by znikneli z życia publicznego. Podobali mi się hiszpańscy księża, czułem do nich sympatię gdy ganiali z jednej parafi na drugą - z powodu kryzysu powołań obsługują po kilka parafii. Ci facecie w pocerowanych koloratkach, otoczeni zwykle biednymi, nocujący po ludziach budzili mój szacunek. Dla dobra kościoła więc polskim powinno państwo stworzyć podobne warunki pracy. Pierwszym etapem tej odnowy mogłoby byc np usunięcie ich z telewizji
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Witajcie!
    też myślę, że im dalej ołtarzowi do tronu tym lepiej, a model obecności K-ła w zyciu publicznym to temat rzeka - spłodzę pewnie jakąś notkę niebawem i się wywnętrzę w tym zakresie bo przemysleń mam co niemiara...

    W kontekście całej tej nieszczęsnej historii sprawa dotyczy po pierwsze symbolu wiary, po drugie ludzi dla których katolicyzm jest sztafażem całej akcji - jasny, czytelny i jednoznaczny głos biskupów byłby tu bardzo na miejscu (mogliby chociaż zacytować to zdanie z Tischnera, które zapodała Niunia ;) (w końcu pasterz reaguje gdy owieczki idą w szkodę...)

    Kartku, w Polsce też tacy są... tylko pochowani po kątach...

    OdpowiedzUsuń
  8. a propos pomników i upamiętniania - taki tekścik dostałem wczoraj na gg:

    Warszawa, rok 2020. Wycieczka szkolna uczniów szkoły podstawowej
    zwiedza stolicę.
    - Uwaga, dzieci, dochodzimy do ulicy Lecha Kaczyńskiego, która przez
    wiele lat była nazywana Krakowskim Przedmieściem - mówi pani
    nauczycielka.
    - Jak to? Przecież przed chwilą byliśmy na ulicy Lecha Kaczyńskiego!
    - Oj, Piotrusiu, znowu nie uważałeś. To nie była ulica, tylko aleja, i
    nie Lecha Kaczyńskiego, tylko Prezydenta Kaczyńskiego.
    - Psze pani, a co to za budynek?
    - To Sanktuarium Lecha Kaczyńskiego Jedynego Prezydenta IV RP, dawniej
    był to Pałac Prezydencki. Chciałabym wam zwrócić uwagę na stojące przy
    bramie krzyże. Wiecie skąd się wzięły?
    - Kogoś tu ukrzyżowali?
    - Nie, Wojtusiu. No jak to? Nie wiecie?
    - Nie wiemy, psze pani.
    - No przecież macie w tygodniu po 5 lekcji z historii życia Lecha
    Kaczyńskiego.
    - No tak, ale w podstawówce przerabia się tylko młodzieńcze lata
    Kaczyńskiego, ostatnio mieliśmy lekcje o Pierwszej Komunii pana
    prezydenta.
    - Jak to młodzieńcze lata? A reszta?
    - Resztę żywota Lecha Kaczyńskiego przerabia się dopiero w gimnazjum i
    liceum, psze pani.
    - Aaaa, chyba, że tak. No więc słuchajcie, drogie dzieci. Ten wielki
    krzyż postawiono tu po śmierci pana prezydenta, aby oddać cześć jego
    pamięci i przez długie lata toczono walki, aby mógł tu pozostać. Na
    szczęście teraz może tu stać i nikt go nie zabierze.
    - Psze pani, a można sobie przy nim zrobić zdjęcie?
    - Można Martynko, ale uważaj, aby go nie dotknąć, bo jest na nim
    metalowa siatka, która jest pod wysokim napięciem. To takie
    zabezpieczenie, gdyby ktoś próbował zabrać stąd krzyż.
    - A ten mniejszy krzyż to skąd?
    - Ten mniejszy postawiono, aby uczcić pamięć tych, którzy bronili tego
    dużego krzyża.
    - Psze pani, a wejdziemy do środka pałacu?
    - Niestety, nie możemy, bo właśnie jest w nim remont. Włoscy malarze
    malują olbrzymi fresk na suficie.
    - Psze pani, a co to jest fresk?
    - Takie malowidło na suficie, widzieliście przecież fresk w Kaplicy
    Sykstyńskiej.
    - Ja nie widziałem.
    - Jak to, Wojtusiu? Nie byłeś z nami rok temu na wycieczce Śladami
    Wielkiego Męża Stanu - misje zagraniczne Lecha Kaczyńskiego?
    - Nie, bo byłem wtedy chory.
    - A, psze pani, a co będzie na tym fresku namalowane?
    - Arcydzieło, moje drogie dzieci. Będzie na nim przedstawione jak Bóg
    przekazuje Lechowi Kaczyńskiemu berło i koronę, aby zaprowadził
    porządek na Ziemi.
    - Oj, to szkoda, że nie można wejść do środka i zobaczyć.
    - Mówi się trudno, ale możemy obejrzeć pałac, to znaczy sanktuarium z
    zewnątrz, też jest co oglądać.
    - Ooo, a co to są za tablice?
    - To 14 stacji przedstawiających mękę Lecha Kaczyńskiego, jaką
    przeszedł w czasie swojego życia.
    - "Stacja 7 - Lech Kaczyński kłóci się z Donaldem Tuskiem o krzesło w
    Brukseli po raz drugi" - fajne!
    - A patrzcie tu: "Lech Kaczyński przez Niemców kartoflem nazwany"!
    - No już starczy, musimy iść dalej - mamy jeszcze tyle do zobaczenie w
    Warszawie.
    - O kurcze! Patrzcie to! Co to za wielkie bryły, psze pani?
    - Oj, Piotrusiu, przecież widać, że to buty.
    - A po co ktoś postawił taki wielki pomnik butom?
    - To nie jest pomnik butów, tylko pierwszy element budowanego pomnika
    Lecha Kaczyńskiego. Na razie zrobili mu tylko buty, ale cały czas
    budują resztę postaci.
    - Ale psze pani, ten pomnik będzie tak wielki, że jego głowy w ogóle
    nie będzie widać z ziemi!
    - No, w Warszawie na pewno nie da się zobaczyć twarzy pana prezydenta,
    ale za to z Moskwy jego srogie spojrzenie będzie widoczne doskonale...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dudi
    czytałam to w nocy , prawda jakie wzruszające ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niunia, bardzo ;)

    lubię taką radosną twórczość... zawsze to jakieś odreagowanie....

    OdpowiedzUsuń
  11. Dudi
    moze coś energetycznego z rana ,warte zastanowienia
    .......?

    OdpowiedzUsuń
  12. jak puszczam coś energicznego i głośnego, to mi w domu mówią, że mam kryzys wieku średniego :/

    ale posłucham sobie na słuchawkach ;)

    i to jeszcze HTML przy okazji

    OdpowiedzUsuń