poniedziałek, 20 września 2010

odchamianie

Byłem wczoraj na monumentalnym koncercie – oratorium Mesjasz Handla, wykonywane przez Wrocławską Orkiestrę Barokową, Chór Filharmonii Wrocławskiej, solistów ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, całośc sponsorował Niemiec, a skomponował też Niemiec, który ostatecznie przyjął obywatelstwo brytyjskie, a słuchali Polacy.... czemu o tym piszę? Ano temu, że czasami z różnorodności wychodzi coś bardzo fajnego...

Patrzyłem więc sobie na słuchaczy , zwłaszcza tych w pierwszych rzędach , miejscowych notabli i polityków, którzy zazwyczaj drą koty, a dzisiaj siedzieli sobie w zgodzie i spokoju, uśmiechali się do siebie, wymieniali życzliwości... No sielanka normalnie! Może to jest sposób , proszę państwa?

Niech przez jakiś czas przestaną występować publicznie, udzielać się w medialnych dyskusjach, które zamieniają się w niemalże krwawe jatki i obsypywanie inwektywami, tylko niech siedzą i słuchają muzyki... Niech to się nazywa "odchamianie"... cały proces musiałby trwać pół roku, bo tyle potrzeba do wzglednie trwałej zmiany na poziomie zachowania... mogliby to politycy zrobić dla Polski!

A już Arystoteles mówił, że ćwiczenie się w pewnych zachowaniach z czasem staje się drugą naturą, więc może, może??

* * *

Bo to, z czym dzisiaj mamy do czynienia w polskim życiu społecznym jest jedną z najgorszych możliwych wersji polityki . Bo, było nie było – wzajemne wyniszczanie się w imię władania nie jest dobrym modelem....Jeżeli mówimy o funkcjonowaniu w jakichś granicach ustroju demokratycznego, to twierdzę, że jesteśmy już blisko sciany... dalej już tylko chwycić za kije i zacząć się "naparzać"...

Określiłbym to funkcjonowanie w trzech słowach – zatwardziałość ,małostkowość i partyjniactwo.... Wychodzą tu najgorsze cechy naszego charakteru, usuwając w cień wszystkie dobre.....

I dzisiaj nie będę operował kategoriami politycznej mapy... raczej na poziomie ogólnym napiszę o tym " partyjniactwie", które odwołuje się do najnizszych instynktów, byle tylko wydobyć z "ludu" polityczną energię i poparcie...

Nie zawsze zgadzam się z poglądami pani profesor Staniszkis i z wnioskami jakie wyciaga, mam jednak wielki szacunek do jej wiedzy. Tym razem jej intuicje wydają mi się trafne: twierdzi ona w wywiadzie dla portalu Tezeusz, szukając źródeł "partyjniackiego" podejścia, że bierze się ono z dwóch wzorców funkcjonowania. Te wzorce zaczerpnięte są od organizji, które ideowo są od siebie bardzo odległe, jednak podobne pod wzgledem struktury.Funkcjonowały natomiast sprawnie przez kilka dziesiątek lat powojennych i stały się jakimś punktem odniesienia. Chodzi tu o PZPR – z prawdą "jednynie słuszną" – i Kościół katolicki z "prawdą objawioną". Obie organizacje charakteryzuje po pierwsze egzekwowanie posłuszeństwa od swoich członków, po drugie brak wewnetrznej demokracji, po trzecie nieliczenie się specjalnie z opinią publiczną. Przekładanie takich modeli funkcjonowania na życie polityczne jest co najmniej ryzykowne i z daleka pachnie katastrofą (z takąż zresztą chyba właśnie mamy do czynienia) .

A ,co tu dużo mówić – hasło "kto nie znami , ten przeciwko nam" ma się nijak do dobra wspólnego i szukania porozumienia. Dlatego tak łatwo dzisiaj o twarde podziały na "my" i "oni", proste identyfikacje "dobry", "zły", łatwo o brak szacunku dla oponenta, łatwo o skrajne emocje...

Jakie wobec tego rozwiązanie? Trzeba poszukać nowych wzorców, ale to już temat na inną notkę.... a najpierw może posłuchać nieco muzyczki ...

24 komentarze:

  1. Wiesz co, mam w dupie, kto głosił prawdę jedyną a kto objawioną, które pokolenie w sukmanie, a które we fraku i czy kanalia będzie mniej kanalią jak sobie muzyki posłucha. Prawie ćwierć wieku minęło i czas się czegoś nauczyć. Nie nauczyli się, że warto być przyzwoitym? To do widzenia - jak pojawi się coś innego, co da pozór zmian na lepsze - poprę i innych namówię. A na razie wybieram co muszę i coraz bardziej się hm... w n e r w i a m!
    Widzę, że zostałem etatowym komentatorem - może jakaś mała flaszeczka? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kształtowanie się klasy politycznej to proces na dziesięciolecia, a Ty wymagasz żeby po 30 latach wyrosło nam pokolenie polityków dla których dobro Polski, Narodu to nie tylko slogan wyborczy.
    Poza tym to co obserwujemy w sejmie i przy okazji kampanii wyborczych - te wszelkie wojny - gasną poza kamerami. Panowie zgodnie idą na wódkę i dzielą posady jak sie któremuś powinie noga.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to wystąpiła różnica poglądów, jeżeli nasi politycy są takimi młotami, że niczego ich ćwierć wieku nie nauczyło, ta dalej hej z nimi i czas na zmiany. Yenno, musisz się uczyć, jak być człowiekiem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, ale politykiem byłabym raczej kiepskim:)
    Demokracja ma swoje mechanizmy. Te zachowania które w 200 - letnich demokracjach oznaczałyby śmierć polityka, u nas są akceptowalne.Na to trzeba czasu.

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie mów mi, że akceptujesz to co się dzieje - wożenie krzyża na taczce przed pałacem, spędy dziwnych wyznawców wyzywających innych od żydów, żydokomuny i szatanów, naginanie faktów do wygodniejszych, używanie pojęć nieadekwatnych do rzeczywistości, oskarżenia bez podstaw, wyzwiska i zarzucanie zdrady na rzecz obcych państw, podważanie demokratycznych wyborów, otwarte łamanie prawa i konstytucji - mam podeprzeć to konkretnymi przykładami? Przecież są ewidentne i tylko ślepy by ich nie widział i oni je też widzą, ale uważają, że ciemny lud kupi, albo jakoś to będzie. Nie będzie dzban wody zawsze nosił a ta kokoszeczka skakała, gdakała aż się... I wystarczy :D
    nie wymagam odsłuchania tego wybitnego dzieła, bo jest jak ta nasza polityka

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypomniał mi sie dowcip:
    Czemu Polska przegrała z Australia w piłkę nożna?
    Bo wszyscy obrońcy stali pod krzyżem"
    Dopóki takie akcje da się przekuwać w kapitał polityczny, dopóki wyborca tego nie zweryfikuje, to tak będzie. Tu jeszcze prasa i telewizja ma swój udział.
    No i taka mentalność to nam właśnie te zabory a nie demokracja ukształtowały: my zawsze musieliśmy się bronić, mieliśmy wroga...30 lat to mało żeby tych odruchów się pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. I jeszcze trudne dzieciństwo, do szkoły pod górkę, wiatr w oczy, ruskie agenty, żydy i cyklisty, nie licząc żurnalistów :D
    Wystarczy tego tłumaczenia draństwa zaborami, co były sto lat temu.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ten ostatni?
    Starszy, to do ludzi przemawia, trafia w konkretne oczekiwania. Kaczyński daje igrzyska - stara prawda polityczna. Mnie to mierzi ale inni mniej wrażliwi...
    Dudi napisał w sumie to z czym ja się zgadzam w 100% Ale co z tego? Puczu nie zrobimy

    OdpowiedzUsuń
  9. Dudi to by ich Handlem łagodził i głaskał, a nawet coś o Arystotelesie, a oni rozumieją tylko język kopa w dupę, wtedy na moment trzeźwieją, zanim się gdzieś po "przemianie" nie podczepią. I wszystko wraca do normy.
    A tak a propos, czy pan poseł Czarnecki wyznający wartości, prorodzinny i katolicki jak co najmniej prezes, ma drugą, czy trzecią żonkę, bo się kurka pomyliłem? :D Bo co do ugrupowań politycznych, wolt i przemian co niezmiennym go czyniły dawno się zgubiłem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A, ten ostatni zabór? No to właściwie nie był zabór tylko "bratni sojusz" - taka sytuacja jak Raport Ambasadora, czyli historia lubi się powtarzać

    OdpowiedzUsuń
  11. Pan Czarnecki ma druga oficjalna małżonkę:)Pierwsza poślubiał w kontuszu z szlacheckimi atrybutami.pamiętam bo przystojnie wyglądał:)Polityczne volty tez pamiętam - nie bądż złośliwy , aż tak dużo ich nie było i tylko krowa nie zmienia poglądów:)
    Odcięcie od władzy faktycznie by pomogło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale jak Buzek na stare lata się rozwiódł???
    A to braterstwo to dośc kuriozalne było...

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeżeli chodzi o Buzka to on nie jest katolikiem a u ewangelików zdaje się rozwody są dopuszczalne?
    A przepraszam, pani Gosiewska, to która dla kościoła jest ta sakramentalna i ma prawo zabierać głos w sprawie krzyża i ekshumacji? Pomijam sensowność wypowiedzi. Jak to jest, że ludzie dla kościoła żyjący w grzechu śmiertelnym są najlepszymi sojusznikami a ludzie sprzeniewierzający się wyznawanym zasadom występują jako autorytety moralne? Ja rozumiem, że kogoś współmałżonek puścił kantem i sobie zafundował lepszy model - stać go to niech sobie funduje - ale jeżeli głosi się co innego a robi co innego, to już nie za bardzo akceptuję taki autorytet.

    Co do tego braterstwa, to ja je ironicznie, ale czyż naszymi rękami ono wprowadzane nie było? Ruski nas gnębił osobiście dosyć krótko, resztę to nam nasi rodacy zafundowali - prawda, to była żydokomuna!

    OdpowiedzUsuń
  14. miało być "bo sobie zafundował" a nie "i sobie zafundował" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Starszy, czy ty aby nie przykładasz podwójnej miary? Jeśli rozwód jest be to bez względu na to czy to ewangelika dotyczy czy katolika. Mnie Buzek bulwersuje bardziej bo jeśli jego małżeństwo było nieudane to czemu nie wcześniej? Otóż mi się wydaje że wcześniej nie było kandydatki na druga panią B.Nie chcę tu pisać czym mu się zaczęło myśleć.Sama nie mam moralnego prawa nikomu wytykać drugich małżeństw więc głosu nie zabiorę.

    Ta bratni ość miała wyglądać inaczej. Ja to widziałam na przykładzie babci mojego eksa. Bardzo zaangażowana w czasie wojny już w to braterstwo, w tworzenie nowego ładu a potem totalnie nim rozczarowana bo hydrze wyrosły łby, których się nie spodziewali.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie przykładam podwójnej miary - mówię o hipokryzji. Ich życie, ich sprawa, ale jak się ma gębę pełną frazesów, to już co innego.
    W przypadku "bratniośi" to jak widzisz się zgadzamy, co do współudziału naszych obywateli i to w imię dobra wspólnego i nadrzędnego.
    A co do kolejnych wyczynów naszych nadzwyczaj prawych i sprawiedliwych a w szczególności do gruntu dobrych i łaskawych to masz kolejny kwiatek - bardzo to patriotycznie i po katolicku

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie cieszy że jeszcze kogoś ruszają głupota i chuligańskie wybryki.Nie umiem nawet tego skomentować.Kiedyś doszłam do wniosku, że jedni po alkoholu za babami latają,a inni politykę tworzą albo w religijną stronę zmierzają.Na trzeźwo to chyba raczej nie było robione.
    Jedyne co możemy z taką demagogia i k....stwem zrobić to wszędzie mówić swoje zdanie, przekonywać, tak jak Ty to robisz. Problem w tym ze oni mają misje, są jedyni porządni i prawdziwi, nie mają refleksji, i czuja się wybrani i powołani. Z fanatyzmem nie wygrasz...

    Ten tekst lepszy niż 3 kawa:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witajcie ! Uśmiecham się szeroko przyglądając się Waszej dyskusji... tak wiele wątków - więc tylko kilka punkcików ode mnie:

    - Dyszczo - flaszka - a jakże! ;)

    - ja ich (tych polityków) wcale nie chcę zagłaskać tylko zrobić swoistą psychoterapię -skoro piszesz , że przemawia tylko "jezyk kopa w dupę", to ja tego kopa traktuję oczywiście metaforycznie i może nim być słuchanie Handla , a nade wszystko wyniki demokratycznych wyborów , ostatecznie są jednak tacy którzy każdego kopa wykorzystają na swoją korzyść starając się jak zwykle odwrócić kota ogonem, traktując tegoż kopa jako - i tu posłużę się specyficzną retoryką - "zachowanie ze wszech miar niegodziwe", "niebywałą wręcz podłośc" albo coś w tym stylu ...

    - nie mam jakoś zgody wewnętrznej na Twoje "katolickie" przyporządkowania tych chuligańskich wybryków i łatwe generalizacje... :P i ostatecznie zgadzam się z ostatnią wypowiedzią Yenny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak, tak - jak wróg, to nie dość, że martwy, zakopany i porosły trawą, to jeszcze trzeba na jego porośniętym grobie napaskudzić, naszczać i zatańczyć, wymachując narodową flagą w imię powszechnej zgody i miłości. A my sobie posłuchamy muzyczki.
    Trzymam za słowo z tą flaszką :)

    OdpowiedzUsuń
  20. oj tam, muzyczki się czepiłeś ... muzyka łagodzi obyczaje :D (właśnie wklejam nową w okienku "coś na teraz")

    a ten cały żałosny spektakl powinien niektórych wystraszyć... chociaż znając życie wszyscy będą mówić "nie mamy z tym nic wspólnego"...

    OdpowiedzUsuń
  21. Po prostu przez 20 lat wyrosło olbrzymie, hermetyczne, wyalienowane od ludzi państwo. Tylko z tym mamy do czynienia. Często jestem pouczany o mechanizmach demokratycznych - że niby na nich jest wpływ jakiś. Gowno prawda - system jest tak skonstruowany, że co najwyżej możemy między nimi jakieś roszady robić. To podobne do kupowania w hipermarkecie - wybiera się ale spośród podstawionych do wyboru trzech podobnych do siebie octów. Oni są jacy są - terapia muzyczna niewiele im pomoże. Jedyne co ich wzrusza to oni sami. Katastrofa smoleńska była przykładem jak sami sobie, łkając urządzali pogrzeby. To chyba jedyny przejaw ludzkich uczuć którego wyraz widziałem w ich wykonaniu w ostatnich latach - no bo dotknęło ich to osobiście. Między bajki można włożyć teorie, że z tych próżniaków i kiepskich aktorzyn kiedyś coś jeszcze będzie. Trzeba czekać na bankructwo państwa - wtedy ludzie przejrzą na oczy i ich wypieprzą - to znaczy zamienią na innych.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć, Kartku, nihilizmem powiało...;)
    nie ma nadziei? nie ma szans na względną normalność, uczciwość? Czy może to jest tak,że na politycznych salonach następuje jakiś niewidzialny mechanizm deprawacji?

    Ja jednak mam nadzieję, że jest jakieś światełko w tunelu... w końcu z klasy politycznej wywodzą się również tacy, których określa się jako "przyzwoitych"....przychodzą mi do głowy bardzo konkretne nazwiska (od prawa do lewa)i nie chcę nawet myśleć , że są to tylko wyjątki....

    OdpowiedzUsuń
  23. Dudi
    z tym światełkiem , żeby to nie był pociąg w tunelu :))
    Na poważnie ciekawie się czytało rozmowę Yenny ze Starszym .Ci , którzy sie dostali do tzw."R" już z niej nie wypadają , tylko sie przemieszczają .Nawet Ci , o których nic nie słychać np. Krzaklewski dają sobie radę .Zawsze posada sie znajdzie jak nie tu , to w biznesie .Oni pracują swoim nazwiskiem .Tylko nam nie zawsze to nazwisko dobrze sie kojarzy .
    Rewolucja , o której mówi Kartek jest niemożliwa , bo rewolucje wywołują elity , nie społeczeństwo , a nasze "ellty" są zmęczone , chcą odpocząć i brzuchy nakarmić .
    Niestety jak mówił mój dziadek , cham zawsze pozostanie chamem , a słoma mu z butów wystaje .......tylko ,ze niewielu to widzi
    misja kultura

    OdpowiedzUsuń
  24. mój kolega z dawnych czasów jak poszedł w politykę to se po roku kupił pałac... zapłacił za niego tyle, ile rok wcześniej kosztowała dachówka na jego remont... a partia szła w bój z wartościami na sztandarach... i do dziś "się przemieszcza"...

    OdpowiedzUsuń