Za rok proponuję by po przeciwległych stronach Warszawy wynająć dwa szczere pola, na jednym postawić jakiegoś Dmowskiego -jeśli nie pomnik to solidny podświetlony portret na platformie (a niech nawet będzie biało czerwona) , na drugim wysypać piłeczki plażowe w tęczowych kolorach i postawić dwóch Dj by zapodawali jakieś reggae, nich sie towarzystwo wyżyje w Święto Niepodleglości.... z obawy o własne bezpieczenstwo nie pojedzie tam zaden reporter, fotoreporter ani - nie daj Boze - wóz transmisyjny. Nikt się nie dowie kto i co tam robił, co może będzie z wielką korzyścia dla kraju, którego niepodległośc właśnie się świetuje.
W zasadzie nie wiem do której strony jest mi dalej? W zasadzie z obiema mógłbym toczyć ostre spory ideowe i światopoglądowe. Stąd - jako komentator jestem w dość komfortowej sytuacji. Być może jest tak , że każda ze stron miała tzw. "normalnych ludzi" - rodziny z dziećmi , uczestników pokojowo nastawionych, którzy chcieli zademonstrować swoje poglądy, ale miała też swoje bojówki gotowe ruszyć do walki ze stroną przeciwną i z policją. Nie jakiś przypadkowych młodzieniaszków - ale zorganizowane grupy gotowe do walki - wzmocnione przez ideowo sprzyjających kolegów z zagranicy - w przypadku "kolorowych": przez Niemców i Duńczyków, w przypadku narodowców - przez skraną prawicę z Serbii, Czech i Węgier . Ciche przyzwolenia zarówno z jednej, jak i z drugiej strony na udział ekstremy dyskwalifikuje obie strony. I jeżeli stały za nimi jakieś ideały, to w dniu wczorajszym sięgnęły bruku.
"Jedni warci drugich" - pomyślałem sobie najpierw śledząc zapisy wczorajszych wydarzeń, potem próbując znaleźć jakiś - choćby cień skruchy w środowiskach sprzyjających obu demonstracjom... szukanie igły w stogu siana.... oczywiście : wszystkiemu winni są "ci drudzy"...
Zajrzałem więc do Krytyki Politycznej sprzyjającej Kolorowej Niepodległej (nota bene w kawiarni Krytyki Politycznej skryła się grupa niemieckich zadymiarzy po ataku na grupę rekonstruującą polską husarię (zapewne jeszcze z uroczystości przedpołudniowych) a tam : "Potępiamy przemoc, do której doprowadzili narodowcy." Akty przemocy po swojej stronie nazwali "nieporównanie mniejszymi" a w ogóle wszystko było radosne, kolorowe, pokojowe, non violence i w ogóle nie wiadomo czemu się ktokolwiek czepia? na pierwszej stronie Gazety Wyborczej pan Seweryn Blumsztajn - jeden z głównych orędowników "Kolorowych" również zauważa jedynie kiboli i ONR-owców, i radykalną prawicę, nawet słowem nie wspominając o bojowych lewakach i anarchistach. Nie mówiąc już o niemieckich bojówkach .
Nie lepiej było po przeciwnej stronie. Jadąc dziś samochodem w południe włączyłem wiadomości Radia Maryja. Jako ze od rana śledziłem medialne informacje, analizując relacje, zdjęcia i filmiki - chcąc wyrobić sobie własny pogląd - naprawdę uszom nie mogłem uwierzyć - sysząc bardzo starannie wyselekcjonowane informacje. Skojarzenie miałem jedno : Tybuna Ludu. Tu oczywiście ani słowa o faszystach , czy tłumnie przybyłych kibolach walczacych z policją i palących samochody, jedynie: "wszystko przez nich", a "lewackie bojówki" odmieniano przez wszystkie przypadki, a tak w ogóle wszystkiemu winni Niemcy... Na stronie narodowców z kolei mówi się w pierwszym rzędzie o lewicowych ekstremistach i o chuliganach, i prowokatorach. Skąd ci prowokatorzy? Na pewno skądś z zewnątrz, bo jakże to by było możliwe, żeby wywodzili się z prawicy? - założę się o grube pieniądze, że lada chwila pojawią się poglądy, że przysłał ich Tusk albo Komorowski...
Jedni warci drugich - powtórzę, a komentowanie sytuacji przez każdą ze stron (zarówno przez organizatorów jak i sprzyjających publicystów) potwierdza owe "ciche przyzwolenia", o których pisałem wcześniej... Taki jest mój pogląd na sprawę.
Ech, biedni, głupi , młodzi ludzie.... komu lub czemu dali się omamić? Udowodnili jedno: że tak naprawdę Polska dla nich znaczy bardzo niewiele...
Do notki dołączę piosenke Elektrycznych Gitar, która jakoś tak mi się wiąże z całą sytuacją:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz