wtorek, 3 sierpnia 2010

"obrona" krzyża

chwilę pooddychać świeżym powietrzem...

adrenaliny ci u nas dostatek... dziś chyba wszystkim dostarczyli jej "obrońcy krzyża"

wstyd mi ... po prostu wstyd... to jeden z takich momentów , kiedy będąc członkiem Kościoła Katolickkiego zastanawiam się - gdzie ja jestem i co ja tu robię? Ci rozhisteryzowani fanatycy odgrywający spektakl nienawiści w imię obrony krzyża - to moi "bracia i siostry"? Oni są tam gdzie ja? Czy oni jeszcze pamietają że na krzyżu umarł Jezus? I że krzyż jest symbolem miłości , pokory, uniżenia, oddania ?

Myślę, że nikt w ostatnich czasach bardziej nie sprofanował tego znaku jak dzisiejsi "obrońcy" i ich poplecznicy.
Nie wiem ile osób po dzisiejszych wydarzenia odejdzie od Kościoła. Myślę , że będzie ich trochę. To jest antyewangalizacja w czystym wydaniu.


Tymczasem wszyscy ci, którzy mogliby coś zdziałać umywają ręce. I zaczynają uprawiać "spychologię" - to nie my, to oni są za to odpowiedzialni. Ksiądz Arcybiskup Nycz posłął na pożarcie kilku młodziutkich księży, którzy byli totalnie bezradni wobec zastanej sytuacji i wyraźnie nie wiedzieli jak się zachować wobec ewidentnych ataków histerii...

Dla mnie osobiście potrzeba teraz mocnego głosu Koscioła... głosu , który po pierwsze sprzeciwiłby się używaniu tego znaku do politycznych gierek ( że takowe ma miejsce wystarczy chwilkę posłuchać ostatnich wypowiedzi rzecznika PiS-u Mariusza Błaszczaka czy też Jerzego Wenderlicha z SLD), po drugie przypomniałby symbolikę znaku krzyża, po trzecie pokazał jasną drogę wyjścia stał się twardym i rozsądnym mediatorem, a przynajmniej wyraził swoje zdanie, które znaczyłoby więcej niż "to nie nasza sprawa". Bo na razie jest wielkie pfff... i każdy mówi co innego - mało tego - dochodzi do szantażu "dajcie gwarancję będzie porozumienie" - bo przecież porozumienie podobno było czyż nie? Kuria, Kancelaria, harcerze i duszpasterstwo akademickie...i znalazło się godne miejsce i miała być tablica upamiętniająca. Dzisiaj wszyscy przegrali. Każdy mówi co innego. Najbardziej mi żal młodych. Tych harcerzy co ten krzyż postawili w porywie serca. Potem doszło do zawłaszczenia tego symbolu i w moim mniemaniu toczy się teraz cyniczna gra krzyżem. Gra, która nikomu nie wyjdzie na dobre. A życzę, żeby najmniej wyszła na dobre tym, którzy próbują na tym krzyżu zbić polityczny kapitał.

* * *





cytat na dziś - Jan Paweł II - we Wiedniu 1983:

"Krzyż znaczy: miłość silniejsza jest od nienawiści i od zemsty, lepiej jest dawać, aniżeli brać, angażowanie się jest skuteczniejsze od czczego stawiania żądań. (...) Krzyż znaczy: miłość nie zna granic – rozpocznij od tych, którzy są najbliżej ciebie, i nie zapominaj o tych, którzy są najdalej."

18 komentarzy:

  1. Mnie też najbardziej żal harcerzy, zwłaszcza, że jeszcze niedawno byłam jedną z nich.

    A tak w ogóle to brak słów.
    Media też zrobiły swoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. PIERWSZYYYY!!!!
    Chociaż raz coś zainauguruję! :)
    Starszy Dyszczo

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie pierwszy :(
    S.Dyszczo

    OdpowiedzUsuń
  4. Kopiuję swój komentarz od Kartka ten + to + :)

    Co do tego +, to w moich rodzinnych stronach stawiano takie w ramach pokuty i zadośćuczynienia – zdradził mąż żonę, za karę + stawiał przydrożny, zdradził powstańca, + na skrzyżowaniu dróg, wydał sąsiada bolszewikom, + na rozstajach – wszyscy wiedzieli który krzyż za co. Ten krzyż niech zostanie jako pokuta za spowodowanie katastrofy – wszyscy niech wiedzą, że należy potępić szaleńców – a brata postawić z przodu, niech go wszyscy obejrzą – za podjudzanie!
    S.Dyszczo

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak Ty nazywam profanacją obronę, która jest spektaklem fanatycznej nienawiści odłamu katolików niechrześcijańskich potocznie zwanych moherami -to moja prywatna definicja ( i nie ma to nic wspólnego z nakryciem głowy, ale poziomem "zrycia berecika" ).
    Moja tradycja to tradycja judeochrześcijańska , która okazała się jakoś mało popularna w okolicach naszego zwrotnika . Jednak tym razem bojkotując życie publiczne media i polityków , którzy zapomnieli jak się zachowywać przystało gęby sobie przeszłością i wartościami wycierają po ich zbrukaniu. I na nic w grobie się przodków przewracanie ... prochy trzęsienia ziemi nie uczynią .A ja patrząc na polityków częściej mówię "narodek wyrodek ", a nie kiedy patrzę na pijane dzieci , czy pijaczków na skwerze...a Kościół ? No cóż w takich chwilach papierek lakmusowy pokaże kto ksiądz, a kto duchowny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witajcie Qumo - miód na mą duszę lejecie, już myślałem, że tylko odszczepieńcy takie prawdy głoszą?
    pzdr
    S.Dyszczo

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo! Witam Szanownych Komentatorów! Bardzo się cieszę, że zaglądacie. :)
    Zobaczymy co to będzie - bo z "nowymi rzeczami" różnie bywa bo w polityce mam okresy dożej aktywności, mam też okresy totalnego zastoju i nie chcę się niczym interesować....

    entropko - media "robią swoje" i każde ma swoje preferencje - ot taki ich los "informacja", każde natomiast jest w jakimś szerszym układzie - czy to politycznym czy ideowym - wybór należy do nas - odbiorców. Jeśli chodzi o moje wybory - to przynajmniej w kwestii przekazywania informacji bardziej ufam mediom komercyjnym szumnie zwanym "niezależnymi" - jest to jednak zaufanie bardzo ograniczone - jak się czymś zainteresuję - szperam od prawa do lewa i wyrabiam własne zdanie

    Qumo - wiesz podobne podejście nieco mnie zmobilizowało do założenia tego bloga i aktywności w tym temacie - by o pewnych rzeczach mówić nieco głośniej i bardziej wyraziście.
    "odłam katolików niechrześcijańskich"... ciekawe ujęcie! :)

    Starszy - uwaga techniczna - jak nie chcesz być w nagłówku "Anonimowy" wybieraj opcję nazwa/adres url i wpisuj się w nazwie (adresu nie trzeba podawać) - będziesz ładniej wyglądał w nagłówku - o ile zależy Ci na ładnym wyglądzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Starszy Dyszczo4 sierpnia 2010 10:21

    Czekam już od dłuższego czasu na głos ze strony katolików, ale nie tych "prawdziwych", bo to jakaś paranoja jest - do tej pory słyszałem coś o prawdzie, co wyzwala, świadectwach, miłości, łasce, oświeceniu i takie tam puste frazesy - a kanalie spokojnie podburzają tłuszczę - no niestety tylko takie określenie znajduję :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Starszy Dyszczo4 sierpnia 2010 10:22

    O! Jak ładnie!
    Oklaski - klap, klap, klap... :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ślicznie!!! :)

    Starszy - jeśli chodzi o głosy na które czekasz - oddolnych jest cała masa... (i za i przeciw - trzeba powiedzieć żeby być sprawiedliwym) ja czekam na głosy odgórne, chociaż nie wierzę że będą stanowcze ... raczej ogólnikowe i rozmemłane... a konkretnie: głos nauczycielski odnośnie traktowania krzyża jako symbolu chrześcijańskiego i jego wymowy oraz sprzeciw wobec jego instrumentalnego wykorzystywania.

    wczorajsze oświadczenie kurii, kancelarii i harcerzy było krokiem w dobrym kierunku, choć dla mnie to za mało

    OdpowiedzUsuń
  11. ad. "już myślałem, że tylko odszczepieńcy takie prawdy głoszą? "
    a owszem tylko, bo ja odszczepieniec jestem jako widać ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. eureka!oświeciło mnie podczas dyskusji na jednym z for (forów?) internetowych... to nie obrona krzyża tylko miejsca pod pomnik! howgh!

    OdpowiedzUsuń
  13. Starszy Dyszczo5 sierpnia 2010 18:38

    Oj, naiwny, naiwny - jaki krzyż? Jaki pomnik? Tu chodzi o medialne miejsce do zadymy i szczucia
    - tu chodzi o rozpieprzenie państwa i rokosz a nie jakiąkolwiek pamięć czy wartości. Kanalie naiwnych wykorzystują do zamieszek i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Dudi
    Pierwszy raz jestem więc z pewną nieśmialością. Szczerze to Ci współczuję, bo pewnie nie jest lekko być członkiem koscioła i patrzeć na takie ekscesy. O tyle mi lepiej, bo mam dystans. Jakiś czas temu oddzieliłem sprawy wiary od przynależności religijno-organizacyjnej i mi z tym nieźle. Dwa razy poszedłem do Santiago co mnie - nie ukrywam - wyzwoliło wewnętrznie, dało pewność siebie i po prostu przestalem się przejmować meandrami politycznymi koscioła. Po prostu traktuję go (w Polsce)tylko jak uczestnika życia politycznego na ktorego jeszcze na dokładkę nie głosuję. Mam komfortową duchowo sytuację - mam prywatną, osobistą wiarę, ktora jest tylko moja. Tak więc patrząc na te ekscesy odczuwam lęk przed szaleństwem natomiast nie mam dylematów o których piszesz. Mój Bóg patrzy na to z wysoka i się śmieje do rozpuku.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Dudi
    ja tak sobie latając myśle , że nie jest Ci wcale tak ciężko , jak sądzi Kartek , poczytaj nieraz naszą Małgosię .To jest :krzepiące , mądre i rozsądne

    OdpowiedzUsuń
  16. Witajcie Kartku i Niuniu ! :)

    Lekko nie jest, ale można być członkiem K-ła i również mieć dystans.. uparcie staram się patrzeć na K-ł nie jak na organizację, ale jak na wspólnotę - szukam w nim tej wspólnoty - i co tu dużo mówić czasem ją znajduję, czasem nie... Ta wspólnota ma wpływ na moją wiarę i postrzeganie świata, ale nie ma nad nią władzy.. Tak więc moja wiara jest również tylko moja i również jest prywatna i osobista - jeśli mnie dobrze rozumiesz... wszystko co widzę, słyszę przepuszczam przez moje filtry - i umieszczam w swojej wewnetrznej przestrzeni bądź nie...zachowuję wolność i autonomię - tak czuję, inaczej byłbym tylko trybikiem w maszynie... Nie wiem na ile moja wypowiedź była zrozumiała, ale starałem się .. ;)

    Niunia- a kto to jest "nasza Małgosia" i gdzie ją mozna poczytać? U Kartka? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dudi
    Małgosię znajdziesz tu ale też i tu . Słucha się ją z wielką przyjemnoscią

    OdpowiedzUsuń