sobota, 9 stycznia 2016

tort

Dawno, dawno temu - w złotych latach dziewięćdziesiątych prowadziłem sporą firmę. Zatrudnialiśmy pracowników w różnych miastach - mniejsza o profil działalności - jednych na stałe, innych na zlecenie - raz w miesiącu każdy do nas przyjeżdżał z rozliczeniem. I jednemu trafiło się , że siedział w przedziale pociągu z panem Jackiem - młodym, już dobrze znanym prawicowym politykiem, który jechał z jakimś swoim znajomym. Pracownik siłą rzeczy słyszał rozmowę i przyjechał mocno zniesmaczony - zarówno jej formą jak i treścią...W trakcie podróży pan Jacek - jak to polityk - opowiadał o swojej działalności, tłumaczył w swoim stylu - kto jest swój, a kto nie swój i zachęcał swojego znajomego do zaangażowania w życie polityczne, przedstawiając jakie profity z takiego życia można czerpać:

- Słuchaj, tortu jest tyyyle! - mówił, wykonując przy tym znaczący gest pokazujący jak wielki jest polityczny tort do podziału.

Od tamtej pory siłą rzeczy śledzę polityczną karierę pana Jacka, jego wzloty i upadki. I za każdym razem przypomina mi się ten tort - bo minęło już ponad dwadzieścia lat, a pan Jacek zawsze jest przy torcie, nawet gdy na chwilę odejdzie, zawsze potem wraca po jakiś lepszy kawałek. A w piątek - w piątek dostał mu się kawałek duży i bardzo smakowity...

szukałem właściwego zdjęcia, wujek Google podpowiedział to, myślę, że będzie dobre:

tyle na dziś, mam coś dużego i ważnego w szkicach , wiec zaraz zaraz będzie kolejna notka ... :)

6 komentarzy:

  1. Ładne choć, niestety, smutne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Więc nie tylko smutne, lecz także niestety prawdziwe :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle, że odnoszę wrażenie, że to jest taki niespecjalnie wyjątkowy wyróżnik naszej klasy politycznej. I o ile nawet jestem skłonny przyznać, że może niektórzy, zanim do owej klasy doszlusowali, to jeszcze mieli jakieś opory, to już w chwilę później łuski z oczu im opadły i sami zaczęli być tacy sami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z założenia, że wszyscy politycy są lub natychmiast stają się TAKIMI SAMYMI sukinsynami, wynika jasno i jednoznacznie zgoda, że zawsze będziemy przez sukinsynów zarządzani... Dlatego zawsze staram się znaleźć choć drobne różnice na plus, gdy mam możliwość oceniać lub wybierać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze dotąd wybierałem i jeszcze ani razu nie dane było mi się nie zawieść - chociaż muszę powiedzieć, że najmniej zawiedli mnie jednak ci których już nie ma, w kolejności: Mazowiecki, Kuroń, Stanowski, Chrzanowski, Geremek... Jednak i oni wolni od skazy nie byli. Zgrzeszyli jednak głównie niewiedzą i brakiem zdecydowania. Trzeba jednak sobie jasno powiedzieć, że i oni nazbyt "odlecieli" od korzeni i realiów. Jest z reszta pewna grupa autorytetów, ale czy ma sens angażowanie ich w to bagno? Mechanizm jest jaki jest i mało kto jest w stanie przeciwstawić się systemowi - nie ma już Paderewskich, Piłsudskich i Narutowiczów...

      Usuń
    2. wrzuciłbym jeszcze kilku do tego worka (Kozłowski) - że władza psuje, to wiadomo - są jednak tacy , którzy są na to psucie odporni - oni najbardziej nadają się do polityki, ale niestety dzisiaj jest już ich coraz mniej (wierzę, że gdzieś są) poza tym- w dzisiejszych czasach już się nie przebiją... :(

      Usuń