Nie byłem nigdy na antykomor.pl - z opisów wynika że młody człowiek chciał sie na niej nieco powyżywać satyrycznie. Pokpić sobie. Dać upust politycznym emocjom. Fotomontaże, proste gierki napisane we flashu i filmiki dokumentujące słynne prezydenckie wpadki – ot i wszystko co można tam było znaleźć. Popularność żadna (jak na stronę której społeczna szkodliwość uzasadniałaby akcję Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego)– 300 – 400 wejść dziennie.
I nagle ABW - dwóch policjantów , trzech agentów i trzech informatyków -- wtargniecie i rewizja, przedstawienie zarzutów, zarekwirowanie sprzętu i zamknięcie strony przestraszonego 25 latka, który nie bardzo potrafił odnaleźć w sytuacji – zważając na późniejsze wypowiedzi. Żaden z niego "walczak" polityczny ani też zaślepiony ideolog – ot młody chłopak który chciał się pobawić w polityczną satyrę. Tyle donoszą media. I tyle widać z relacji.
I trzeba powiedzieć, że tym razem powiało grozą z drugiej strony. Bo wysyłanie agentów ABW (organizacji powołanej do do ścigania najcięższych przestępstw – zajmującą się walką z terroryzmem, zorganizowaną przestępczością, korupcją , przestępczością ekonomiczną oraz kontrwywiadem) do prostego studenciaka prowadzącego mało uczęszczaną stronę satyryczną zakrawa na śmieszność. Trudno nie nazwać tego inaczej jak głupotą.
"Znaj proporcją, mocium panie !" możnaby rzec do pomysłodawców tej - pożal się Boże - akcji...
Kojarzą mi się najbardziej niechlubne wątki instrumentalnego używania państwowych organów dla celów doraźnej walki politycznej. To jakaś nowa karta w historii obecnej władzy – mam nadzieje ze zostanie szybko zamknięta. Dodać trzeba, że jest to woda na młyn dla politycznych przeciwników . Ironią losu jest, że jednym z najgłośniej protestujących jest nie kto inny jak Zbigniew Ziobro. To po pierwsze . Po drugie – jak mniemam – teraz na zasadzie "reakcji na akcję" zapewne obserwować bedziemy wysyp antykomorowskich stronek w internecie . I jeśli celem miała być z jednej strony jakaś prewencja , z drugiej: ochrona dobrego imienia głowy państwa – to nici z jednego i z drugiego.
Jednym słowem : Klapa... na całej linii... a do tego wstyd i żenada.. i - daj Boże - nauczka na przyszłość (wcale nie dla rzeczonego sudenta)