piątek, 31 grudnia 2010

moi ludzie roku?

wcale nie ci główni rozgrywający - na zasadzie "pierwszych myśli" wyróżniam: Henię Hrzywonos i Ludwika Wiśniewskiego... ha! sam się zdziwiłem swoimi nominacjami...

ale jeśliby szukać jakiegoś klucza to oboje zrobili niemałe zamieszanie, złamali utarte konwenanse i pozostali w zgodzie z sobą. Do tego wnieśli pozytywny ferment, a ich wystąpienia były znakami sprzeciwu. Veritatis splendor - możnaby powiedzieć... Przychodziły mi na myśl jeszcze inne osoby ale żadna z nich nie była w swoim myśleniu i działaniu tak szczera, prawdziwa i autentyczna jak te dwie....

niech więc zostanie....


Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Niech ten nowy będzie lepszy niż ten , który odchodzi, co ostatecznie nie powinno być takie trudne...

piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych świąt!

miłości... dobroci .... brać, dawać i doświadczać...

w święta i nie tylko

życzy wszystkim

dudi


sobota, 11 grudnia 2010

Człowiek wolności


W Oslo wręczenie pokojowej nagrody nobla.

Tegoroczny pokojowy nobel o wiele bardziej słuszny i czytelny niż ten ubiegłoroczny , przyznany "na kredyt". Liu Xiaobo – laureat nagrody a zarazem wielki nieobecny na uroczystości, a jego puste krzesło pokazuję jakąś prawdę o Chinach. Podobnie jak niegdyś puste krzesło Wałęsy pokazywało prawdę o ówczesnej Polsce.


Jakąś prawdę o świecie pokazują nieobecni na uroczystości: Myślę że obecność/ nieobecność była swoistym papierkiem lakmusowym obywatelskich wolności – i warto przyjrzeć się państwom bojkotującym dzisiejszą uroczystość, poza Chinami : Afganistan, Algieria, Kolumbia, Kuba, Egipt, Irak, Iran, Kazachstan, Maroko, Pakistan, Filipiny, Rosja, Arabia Saudyjska, Sri Lanka, Sudan, Tunezja, Wenezuela i Wietnam.

Warto wczytać się w biografię laureata nagrody – chińskiego intelektualisty i pisarza – ja zwróciłem uwagę na dwie rzeczy , które wynoszą Liu ponad przeciętnośc – przerwanie pobytu w USA by wziąć udział w protestach na Tiananmen i niezłomnośc – czyli działanie pomimo kolejnych aresztów, pobytów w więzieniach i obozach "reedukacji"... - pomimo nieustającego nekania i niewoli jest człowiekiem wolności – tacy ludzie stają się znakami, symbolami...

Zdziwiłem się natomiast widząc zarysowujące się podziały wśród chińskich dysydentów (!) - wiekszość co prawda poparła kandydaturę, jednak kilkunastu apelowało do Komitetu Noblowskiego by nie przyznawał nagrody Liu gdyż jest "zbyt miękki" wobec przywódców Chin... Tu zamilknę, choć różne analogie i porównania chodzą mi po głowie....

Mało w necie tekstów Liu Xiaobo.. ot, parę wypowiedzi i kilka wierszy, więc na zakończenie tej notki-laurki dwa cytaty pojawiające się przy okazji prasowych relacji o nagrodzie dla :

"Nienawiść może zniszczyć ludzką inteligencję i sumienie. Wroga mentalność zatruje ducha narodu, wznieci okrutne i śmiertelne walki, zniszczy w społeczeństwie tolerancję i człowieczeństwo oraz stanie się przeszkodą w dążeniach narodu ku wolności i demokracji"

"Żaden z policjantów, którzy mnie śledzili, aresztowali, przesłuchiwali, żaden z oskarżycieli, którzy mnie oskarżyli i sędziowie, którzy mnie sądzili, nie są moimi wrogami"



poniedziałek, 6 grudnia 2010

Olaboga!!!

Tusk u Merkel, Miedwiediew w Polsce i jeszcze Murzyn wchodzi do Parlamentu....

"Polacy wszystko źle" mają powody do narzekań i pełne ręce roboty. Pewnie adrenalinka wydziela się w dużych ilościach i za chwilę zacznie się wielki krzyk... zresztą – już się zaczął....

Nie czarujmy się – jeśli Miedwiediew przyjechał komuś zrobić dobrze to przede wszystkim sobie. Taka już jest polityka międzynarodowa. To gra, czy się to komuś podoba czy nie. W imię tej gry podpisuje się umowy, wykonuje "kroki naprzód", "pogłębia szczery dialog" - po to by ugrać swoje. Rzecz w tym, żeby przy realizacji różnych interesów obie strony wygrywały. I można urządzać sobie wieczne wypominki i demonstrować wrogość w stanie napiętych stosunków, można też, nie zapominając o przeszłości próbować- sznując swoje interesy (oczywiście odmienne) -normalnie ze sobą rozmawiać. Taka rozmowa sprzyja temu, by w owej grze wygrały obydwie strony. Temu też, jak się wydaje, służy wizyta Miedwiediewa. Bo wobec ciągłych spięć i sporów - przegrywają wszyscy.

"Polacy wszystko źle" będą jednak wszystko interpretować na swoją modłę i trąbić w swoje megafony. Bo przecież zły jest Miedwiediew z Putinem , Tusk z Komorowskim, złe będą słowa , gesty i ustalenia, zły będzie pomnik w Smoleńsku (bo przecież pod złym patronatem) i ostatecznie zły Andrzej Wajda, który dostał order.... a czy jest coś dobrego? Jeden Bóg raczy wiedzieć...

* * *

i cytat na koniec - ku refleksji - z Rodzinnej Europy Miłosza (a czy Miłosz jest dobry?) :

"Nie ma sensu udawać, że jest się wyjątkiem i ukrywać obsesję właściwą wszystkim Polakom. Przeciwnie, trzeba się do niej przyznać i starać się ją badać w sobie samym możliwie beznamiętnie. Polacy i Rosjanie nie lubią się, albo, sciślej mają dla siebie wszelkie nieprzychylne uczucia, od pogardy, odrazy do nienawiści, co nie wyklucza niejasnego wzajemnego pociągu, ale zawsze naznaczonego nieufnością.(...) Prawdopodobnie też każde zetknięcie z Rosjanami jest dla Polaków przykre i nastraja ich obronnie, bo demaskuje ich wobec siebie samych."